Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘cukier’

W sobotę robiłam z Mają sernik na zimno. Był przepyszny! Na spód upiekłyśmy biszkopt.

Biszkopt:

– 3 jaja,

– 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej,

– 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,

– 1/2 szklanki cukru,

– cukier waniliowy.

Białka oddzieliłyśmy od żółtek (pamiętajcie o tym, aby każde jajko rozbijać do osobnej miseczki), a następnie mikser ubijał białka. Obroty miksera Maja przestawiła na najmniejsze i do ubitych „na sztywno” białek dodawała żółtka, cukier (powoli wsypując), cukier waniliowy, i wymieszaną mąkę z proszkiem do pieczenia (wsypywała pomalutku łyżeczką). Następnie tak przygotowaną masę wlała na wysmarowaną tłuszczem i posypaną tartą bułką tortownicę. Wstawiłyśmy tortownicę do rozgrzanego do 180 st. piekarnika i piekłyśmy biszkopcik ok. 40 min.

Biszkopt wyszedł super, pięknie wyrósł, nie opadł po wyjęciu z piekarnika i nie był ani „za lekki” ani „za ciężki. Po wystygnięciu przekroiłam go na dwa cieńsze placki.

Masa serowa:

– 1 kg sera waniliowego (takiego gotowego w wiaderku),

– 1 galaretka (Maja wybrała smak gruszki),

– 1/2 szklanki cukru pudru,

– 15 dkg miękkiego masła.

Galaretkę rozpuściłyśmy w 1 szklance gorącej wody (połowie podanej w przepisie) i pozostawiłyśmy do wystygnięcia. W międzyczasie Maja przełożyła ser z wiadereczka do miski miksera. Mikser włączyła na średnie obroty i do sera dodawała masło i cukier (na przemian). Dobrze wystudzoną galaretkę (prawie, że już ścinającą się) wlała do sera. Wymieszaną masę serową przelała na jedną część biszkoptu (do tortownicy), wyrównała łyżką, tak aby masa była wszędzie i miała w miarę równy poziom i przykryła drugą częścią biszkoptu. Następnie docisnęłam lekko biszkopt, tak aby nie zostały wolne przestrzenie pomiędzy plackami i masą.

Do dekoracji

– 1 puszka brzoskwiń,

– 1 puszka ananasów,

– 1 galaretka.

Owoce i galaretki dobierać wedle gustu i smaku :).

Na wierzchu ułożyłyśmy pokrojone w kostkę brzoskwinie i ananasy. Owoce zalałyśmy galaretką pomarańczową – tylko uwaga! – galaretka musi zacząć tężeć w momencie zalewania owoców, jeśli nie będzie odpowiednio stężała „wpije” się w biszkopt pod owocami :). I tak też nam się stało :))). W związku z czym musiałyśmy rozpuścić kolejną galaretę, tym razem wybór padł na truskawkową, poczekać aż odpowiednio stężeje i zalać owoce.

Wynik końcowy był rewelacyjny! Sernik wyszedł przepyszny, mokry, ani za słodki ani za kwaśny. Pycha! W niedzielę po południu nie było już ani kawałeczka, a robiłyśmy go w sobotę późnym popołudniem.

Smacznego!

Read Full Post »